Drogi Czytelniku! Poniżej prezentujemy kompletny rozdział, przepełnionej zabawną treścią „Księgi Humoru”. Pełna wersja publikacji dostępna do nabycia w sklepach Google Play oraz iBooks Store.



Rabin w synagodze pyta:
- Czy ktoś wie dlaczego Rosjanie tak nas nie lubią?
Mosiek, domyślnie:
- Może dlatego, że nie pijemy z nimi wódki?
- Niewykluczone - mówi rabbi - niech każdy z was przyniesie jutro pół litra wódki, poćwiczymy między sobą jak się powinno pić po rosyjsku, żeby nas Rosjanie polubili.
Mosiek wychodzi z domu z półlitrówką, a Salcia pyta:
- Gdzie niesiesz tą wódkę?
- Do synagogi, wlejemy wszystkie butelki do jednej beczki i będziemy pić jak Rosjanie - odpowiada Mosiek.
- W takim razie szkoda wódki - mówi Salcia, po czym przelewa wódkę do dzbanka i nalewa wody do butelki.
Mosiek, razem z innymi żydami, wlewa swoją wódkę do beczki w synagodze.
Rabin napełnia szklaneczkę, wypija i mówi:
- Już wiem czemu nas Rosjanie nie lubią.



Po burzliwej konferencji dotyczącej jakości produktu, szefostwo kilku najprężniejszych browarów postanawia wybrać się do baru.
Szef browaru Okocim podchodzi do barmana i mówi:
- Proszę najlepsze piwo świata - Okocim.
Kolejny szef zamawia:
- Poproszę najlepsze polskie piwo - Warka Strong
Szefa Lecha mówi:
- Lej pan najlepsze piwo - Lecha.
Na koniec podchodzi szef Żywca:
- Poproszę Coca Colę.
Barman jest trochę zdziwiony, ale podaje colę.
Pozostali szefowie patrzą na tego z Żywca i pytają:
- Dlaczego wziąłeś colę?
- Skoro Wy nie pijecie piwa to i ja nie będę.



Pijany facet po piątym piwie wychodzi do toalety. Jakieś 2 minuty po tym knajpą wstrząsa mrożący krew w żyłach krzyk dobiegający z kibelka. Za jakieś pięć minut znowu. Barman nie wytrzymuje i idzie sprawdzić co się stało. Na miejscu widzi faceta siedzącego z nietęgą miną, więc go pyta:
- Czemu się pan tak drze?
- Panie, usiadłem na kibelku, zrobiłem co trzeba, spuszczam wodę i jak mnie coś nie ściśnie za jaja… Za chwilę znowu ciągnę tę wajchę i jak mnie nie ściśnie.
- Bo to nie kibel, idioto, tylko wiadro od mopa.



Kto Ty jesteś?
- Pijak mały.
Jaki znak Twój?
- Trzy browary.
Gdzie Ty mieszkasz?
- Pod ławeczką.
Czym się bronisz?
- Buteleczką.



- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił - garnitur czy flaszkę?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur?



Dwaj menele siedzą na ławce w parku.
- Chciałbym znowu być z Mariolą - wzdycha smętnie pierwszy.
- A czemu nie jesteś? - pyta drugi.
- Odstąpiłem ją Zdzichowi za dwie flaszki wódki.
- I co? Tęsknisz za nią?
- Nie, ale znowu bym ją odstąpił.



Jak pijemy:
- Anorektyk - nie zagryza.
- Egzorcysta - pije duszkiem.
- Grabarz - pije na umór.
- Higienistka - pije tylko czystą.
- Ichtiolog - pije pod śledzika.
- Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie.
- Ksiądz - pije na amen.
- Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki.
- Lekarz - pije na zdrowie.
- Matematyk - pije na potęgę.
- Ornitolog - pije na sępa.
- Pediatra - po maluchu.
- Perfekcjonista - raz, a dobrze.
- Pilot - nawala się jak messerschmit.
- Syndyk - pije do upadłego.
- Tenisista - pije setami.
- Wampir - daje w szyję.
- Wędkarz - zalewa robaka.
- Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich - piją, tańczą i haftują.



Pijany mąż wraca do domu. Żona od progu krzyczy:
- Gdzie byłeś moczymordo?!
- Na cmentarzu.
- A kto umarł?!
- Nie uwierzysz - tam wszyscy umarli…



Spotyka się dwóch pijaków:
- Gdzie idziesz?
- Na wódkę.
- Dobra, namówiłeś mnie.



Stoi pijany facet przy latarni. Nagle podjeżdża policjant i mówi:
- Proszę do poloneza.
A on na to:
- Panie, ja nie tańczę. Tydzień temu teściową pochowałem.



Stoi dwóch pijaczków w ZOO przed klatką z lwami. Nagle jeden z lwów przeraźliwie zaryczał w stronę pijaczków.
- Ja idę do domu - powiedział pierwszy.
Drugi na to:
- Ja zostaję na film.



- Kto Cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.



Siedzi dwóch pijaków przed Pałacem Kultury. Nagle w Pałac uderza motolotnia.
- Ej, Zbychu patrz - pokazuje palcem pierwszy pijak.
Na to drugi:
- Widzisz Kazek, jaki kraj, tacy terroryści.



Idzie dwóch zalanych gości przez most. Jeden potężny siłacz a drugi taki chuderlak. Ten chudy mówi:
- Ja to podniosłem 200 kilo…
A ten gruby:
- A ja 300…
Chudy:
- To ja 500!
Nagle ni stąd ni zowąd pojawia się przed nimi dwóch gliniarzy. I mówią:
- Dowody!
Na to gruby plum i skacze do rzeki… Po chwili słychać z dołu wołanie:
- Tooooneeeee!…
Na to chudy, który został na moście:
- A ja dwie tony…



Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie wątroba.
- A pije pan? - pyta lekarz.
- Piję, ale nie pomaga.



- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!



W małym sklepie na wsi sprzedawczyni zdenerwowała się na tutejszych klientów:
- Koniec! Nie ma już sprzedawania win “na zeszyt”!
- Jadźka, zmiłuj się, przecież inaczej tego wszystkiego nie spamiętasz!



Siedzi przy stoliku stary pijak i na talerzyku gania widelcem marynowanego grzybka. Podchodzi barczysty facio, bierze leżący obok nóż i nabija sobie na niego tego grzybka. Wkłada do ust i połyka. Pijak podnosi wzrok i pyta:
- I co przeszedł???
- Przeszedł bo co?
- A mi się skurwiel trzy razy wrócił.



Siedzi pijak w barze i patrzy na wiatrak wentylacyjny mówiąc:
- Ale ten czas szybko leci.



Kowalski spił się do nieprzytomności. Stoi pod latarnią i chwieje się na nogach.
- Skąd pan jest? - pyta jakiś inteligent.
- Z Atlantydy…
- Przecież Atlantyda dawno zalana!
- A ja to nie?



Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
- E, pośpijmy jeszcze…
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia.



Jedzie autobusem pijany facet, podchodzi do niego kanar:
- Bilet proszę!
- Nie mam - odpowiada pijak.
Kontroler wyciąga bloczek z mandatami i mówi:
- No to będzie pan musiał teraz kupić bilecik za 50 zł.
Pijak na to:
- Dziękuję, ale od koników nie kupuję.



Idzie pijak po chodniku i potyka się o drzewo, po czym mówi:
- Przepraszam pana bardzo.
Na drugi dzień znów potyka się o drzewo i mówi:
- Przepraszam pana bardzo.
Na następny dzień usiadł sobie na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta cholera przejdzie.



Klient zamawia u barmana 4 kieliszki wódki, potem 3, potem 2, wreszcie tylko 1. Wypija i zwraca się do barmana:
- Nigdy nie mogę zrozumieć - im mniej piję, tym bardziej jestem pijany.



Francuz do kolegi:
- Z czego byś zrezygnował - z wina, czy z kobiet?
- Aaaa, to zależy od rocznika.



- Czy byłem tu wczoraj? - pyta gość barmana w nocnym lokalu.
- Był pan.
- I przepiłem pół miliona?
- Tak.
- Co za szczęście… już myślałem, że zgubiłem.



Spotyka się dwóch pijaczków i jeden do drugiego mówi:
- Zenek… wiesz jaka moja stara jest głupia?
- Dlaczego?
- Wczoraj nie miała na wódkę, a buty dziecku kupiła.



Idzie facet ulicą i niesie w dłoniach dwie puste flaszki po wódce. Spotyka go kumpel:
- Cześć. Co u Ciebie?
- Cześć. Żona kazała mi zabrać swoje rzeczy i wynieść się z mieszkania…



- Tato, kto to jest alkoholik? - pyta Jasiu.
- Widzisz te cztery drzewa? Alkoholik widzi osiem.
- Ale tato… Tam są tylko dwa drzewa…



Ojciec z synem idą ulicą. Dziecko całą drogę marudzi:
- Tato, kup mi loda, no kup mi loda, no kup!
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
- Ja też bym zjadł loda, ale pieniądze mamy tylko na wódkę.



Pijany facet przychodzi do domu. Po cichutku wchodzi do sypialni. Nagle strąca akwarium. Biedna rybka rozpaczliwie zamyka i otwiera pyszczek. Wkurzony facet wrzeszczy na nią:
- O ty głupia rybo… na pana mordę drzesz?!



Mąż wraca z baru i mówi do żony:
- Żono ukochana, zabiłem dzisiaj 5 much. 2 dziewczynki i 3 chłopaków.
- Oj Ty mój drogi mężu… skąd wiedziałeś, że to 2 dziewczynki i 3 chłopaków?
- Bo dwie siedziały na telefonie, a 3 na piwie.



Rozmawia dwóch alkoholików:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręci butelkę, Ty od razu się pojawiasz.



- Cześć, jestem Darek. Pije od 20 lat. Przyszedłem tutaj, bo podobno rozwiązujecie problemy związane z alkoholem.
- Oczywiście. Powiedz nam, jak możemy Ci pomóc?
- Brakuje mi 1,50 zł.



Złote myśli pijaków:
Pijany żyje krócej, ale widzi dwa razy więcej.
Życie zaczyna się po pięćdziesiątce - a po setce lub dwóch jest jeszcze lepiej.
Każdy pijany chodzi roześmiany.
Ludzie używają do myślenia tylko 10% szarych komórek, więc pozostałe 90% mogę przeznaczyć na alkoholizm.



Wchodzi pijany facet z kumplem do domu, jednak ciągle mają ochotę coś się napić. Facet mówi do kumpla:
- Wiesz co stary, idź do mojej sypialni, tam na parapecie stoi jeszcze jedna flaszka wódki - to ją przynieś!
- Dobra, pójdę.
Kumpel wchodzi do pokoju a tam na łóżku leży żona gospodarza z jakimś facetem. Więc bierze szybko wódkę i wychodzi. Po opuszczeniu pokoju mówi do gospodarza:
- Wiesz co, tam w sypialni leży twoja żona z jakimś obcym facetem.
- Cicho, to jego wódka…



Wieczór po trzydniowym, hucznym weselu. On w zmordowanym już dosyć garniturze siedzi zmęczony naprzeciw niej w sukni ślubnej, która już nie jest taka jak była 3 dni wcześniej (bialutka i szeleszcząca). Goście się rozeszli, a od jutra zaczyna się normalne życie.
Moment taki sam dobry jak każdy inny na ustalenie chociaż podstawowych zasad na resztę życia.
- Kochanie, chciałbym, żebyśmy może ustalili teraz kilka spraw. Kocham Cię bardzo i tak dalej, ale nie chciałbym, żeby nasz ślub zbyt wiele zmienił w moim życiu. Wiesz, ja mam kolegów, czasem jeździmy na ryby, czasem na mecz, czasem zostajemy po pracy w barze czy na bilardzie. Może się zdarzyć, że np. wrócę późno albo nie wrócę na noc i nie chciałbym z tego powodu widzieć żadnych scen zazdrości czy złości, po których bym żałował - jak niektórzy moi koledzy, że się ożeniłem. Jeśli masz coś przeciwko moim rozrywkom czy znajomościom, powiedz mi to najlepiej teraz i ustalimy co i jak.
- Przeciwko? - ona na to szczerze zdziwiona. - Ależ kochanie, absolutnie nie! Bardzo szanuję Twoich kolegów itd, ale chciałabym, żebyś zapamiętał, że od jutra poczynając, kolacja w tym domu będzie między 18 a 19 - tą, a seks gdzieś pomiędzy 21 a 23 - cią, obojętnie czy jesteś czy Cię nie ma.



Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma dużego wyboru, więc siada koło księdza. Ksiądz niezadowolony, bo pijak śmierdzi alkoholem, z jednej kieszeni wygląda mu butelka, z drugiej papierosy. W pewnej chwili pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem:
- Może mi ksiądz powiedzieć, co powoduje artretyzm?
Ksiądz pomyślał: No, teraz mu palnę kazanie! - i zaczyna:
- Jeżeli nadużywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz życie niemoralne, cudzołożysz, kradniesz, nie szanujesz wartości - to Bóg zsyła artretyzm!
Pijak pokiwał ze zrozumieniem głową, zakrył się gazetą i czyta dalej. Po chwili księdzu głupio się zrobiło, że tak z góry potraktował bliźniego. Zaczyna więc w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem, że tak nie powinienem… Jak długo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi się pijak. - Ja nie mam, właśnie czytam, że papież ma.



W zaspie śnieżnej leży pijak. Podchodzi do niego policjant i mówi:
- Wstawaj koleś, bo zamarzniesz!
- Coś ty! Po Borygo?



Stoi pijak na deszczu przed barem i myśli: Stać na deszczu i moknąć, czy wejść do środka i się zalać?



Siedzi pięciu znajomych w barze. Bawią się świetnie, oprócz jednego, który siedzi jakiś markotny.
- Słuchaj stary, co ci jest? Czemu jesteś taki ponury?
- Aaa, bo się okazało, że moja żona ma AIDS.
Zapadła cisza.
- Panowie, ja tylko żartowałem, a wy wszyscy tak pobledliście…



Przy barze siedzi dwóch mężczyzn. Piją równo i mocno. Nagle jeden z nich spada ze stołka na podłogę i leży bez ruchu. Jego przyjaciel spogląda na barmana i mówi:
- I to się nazywa siła charakteru. On zawsze wie, kiedy przestać.



Policjant zatrzymuje samochód.
- Panie kierowco, zapłaci pan mandat za zbyt szybką jazdę…
- Ale panie władzo, nie jechałem szybciej jak 50 kilometrów na godzinę!
- Radar pokazuje 120 kilometrów na godzinę!
- Ależ zapewniam pana, że jechałem nawet mniej niż 50.
W tym momencie wychyla się z samochodu żona i mówi:
- Panie władzo, sprzeczanie się z nim, kiedy jest pijany nie ma sensu…



Policjant łapie trzech pijaków. W komisariacie na środku stawia krzesło i pyta pierwszego.
- Ile widzisz krzeseł?
- Dwa - mówi pierwszy.
Pyta drugiego.
- Ile widzisz krzeseł?
- Cztery - odpowiada drugi.
Pyta trzeciego.
- Ile widzisz krzeseł?
- A w którym rzędzie?



Podchmielony mężczyzna wsiada do taksówki stojącej pod restauracją.
- Wojska Polskiego - mówi bełkotliwym głosem.
- Proszę natychmiast wysiąść! - odpowiada zdenerwowany kierowca. - Pijanych pasażerów nie wożę.
- Ja cię zapamiętam - odpowiada pasażer wysiadając.
W następną sobotę sytuacja powtarza się z tym samym taksówkarzem. Oczywiście nieugięty taksówkarz ponownie wyrzuca pijanego pasażera nie zważając na jego groźby.
Środek tygodnia. Nasz bohater tym razem trzeźwy zauważa, że jego znajomy taksówkarz stoi na postoju, jako trzeci. Podchodzi do pierwszej taksówki i pyta:
- Mam taką nietypową prośbę, czy nie zechciałby Pan pojechać ze mną do hotelu i mile spędzić czas tylko we dwoje? Dobrze panu zapłacę.
- No coś pan! Spadaj na drzewo zboczeńcu - odpowiada taksówkarz.
Drugi taksówkarz na taką prośbę odpowiada w ten sam sposób. Nasz bohater podchodzi, zatem z rozżaleniem na twarzy do znajomego taksówkarza, który już dwa razy odmówił mu kursu. Wsiada do taksówki:
- Dzień dobry! Na Wojska Polskiego proszę.
- Ależ proszę bardzo - odpowiada rozpromieniony taksówkarz. - Trzeźwy klient jest zawsze mile widziany.
Taksówka mija dwie pierwsze taksówki ze zniesmaczonymi minami kierowców a pasażer unosząc dwa kciuki w górę uśmiecha się do nich promiennie.



Pijany policjant zatrzymuje samochód. Zagląda przez szybę.
- Co? We dwóch za kierownicą?
Kierowca:
- To jeszcze nie powód, żebyście otaczali samochód.



Pijany facet załatwia się na moście.
Podchodzi do niego policjant i zwraca mu uwagę.
- Panie, a tutaj można tak lać?
- A lej pan!



Pijany facet wsiada do taksówki i zaraz zasypia.
- Panie, nie śpij pan. Nie jesteś pan w domu, tylko w samochodzie!
- Trzeba mi było to powiedzieć zanim buty zostawiłem przed drzwiami.



Pijak wsiada do taksówki:
- Prooooszszszę na Wawawarszawksą - mówi niewyraźnym głosem.
- Jesteśmy na Warszawskiej - odpowiada taksówkarz.
- O jak szybko! - mówi zaskoczony pijaczyna i ciągnie dalej. - Ile płacę?
- Nic - odpowiada lekko zmieszany kierowca.
- O! I jak tanio - mówi pijak wychodząc z samochodu.



Pijak tłucze pięścią w miejską latarnię. Podchodzi policjant i pyta go, co robi.
- Pukam do domu i nikt nie chce mi otworzyć - odpowiada pijak.
- Może nikogo nie ma w domu? - zastanawia się policjant.
- Jak to nie ma! - wrzeszczy pijak. - Przecież na górze pali się światło!



Pijak przechodzi na drugą stronę ulicy i pyta się policjanta.
- Panie władzo, gdzie jest druga strona ulicy?
Policjant mu odpowiada:
- No tam gdzie byłeś.
A pijak mu mówi.
- A jak byłem tam, to mówili, że tu…



Najbardziej ponury sen pijaka:
- Wylanie pół litra wódki na pieluszkę Pampers.



Na ławce w parku siedzi pijak, podchodzi do niego policjant i mówi:
- Wódkę się w miejscu publicznym pije???
- Nie, panie władzo, ja tu tylko kontempluje.
- To pluj pan prosto!



Na ławce śpi pijak. Podchodzi do niego policjant i pyta:
- A co to jest hotel?
Na to pijak:
- A co to ja jestem informacja turystyczna?



Na chodniku leży pijany facet, podchodzi do niego policjant i mówi:
- Nie wolno leżeć na chodniku.
- A części od roweru to mogą leżeć?
- Tak.
- A to ja jestem dętka.



Mąż rano patrzy w lustro i mówi do żony:
- Co sobie pomyślałaś wczoraj, jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
- Jak przyszedłeś, to go wcale nie miałeś!



Mąż do żony:
- Kochanie, mam dzisiaj zebranie i wrócę trochę później.
- Znam te twoje zebrania, wrócisz rano kompletnie pijany i bez pieniędzy!
- No wiesz kochanie, jak możesz tak myśleć!?
Godzina 5 rano, pijany mąż stoi pod drzwiami i mówi:
- No i wykrakała cholera!



Kompletnie pijany facet zaczyna sikać na środku ulicy. Obok przechodzi starsza kobieta i zbulwersowana mówi:
- Co za bydlak!
Na to facet:
- Niech pani się nie martwi mocno go trzymam.



Żona:
- Co to ma znaczyć?! Wracasz do domu prawie kompletnie pijany…
Mąż:
- To nie moja wina, że zabrakło mi pieniędzy…



Autobus. Koło kobiety stoi pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi:
- Aleś się pan uchlał!
- A pani jest strasznie brzydka! - i dodaje z triumfem - a ja jutro będę trzeźwy!



Jedzie sobie w autobusie kompletnie pijany facet. Nagle spadło mu coś na głowę, ocknął się i rzuca hasło do gościa obok:
- Przepraszam, gdzie my jesteśmy?
- W Łodzi - odpowiada facet.
- To wiem, ale dokąd płyniemy?



Idzie sobie pijak z knajpy do domu. Jest tak pijany, że ledwo trzyma się na nogach. Idzie i spotyka policjanta:
- Panie władzo, ile mam guzów na głowie?
- Trzy - odpowiada policjant.
- To dobrze, jeszcze trzy słupy i będę w domu.



Idzie pijany facet ulicą od krawężnika do krawężnika. Patrzy, a na końcu ulicy jakiś człowiek zakręca hydrant. Podchodzi do niego i mówi:
- Mam cię, ty gałganie! To ty tak tą ulicą kręcisz!



Fantazja Współczesnej Kobiety Sukcesu:
Po ciężkim dniu w biurze, późnym wieczorem w końcu dotarła do ulubionego pub-u… Usiadła przy barze i delektowała się ulubionym drinkiem… Tak… tylko tutejszy barman potrafi zrobić go, tak jak ona lubi… Rozejrzała się po sali i zobaczyła w drzwiach najwspanialszego mężczyznę w swoim życiu… Wysoki… umięśniony… przystojny… hmmm… Gęste ciemne włosy… piękne, błyszczące zielone oczy… Każdy jego ruch był tak męski i zmysłowy, że nie mogła od niego oderwać oczu… Mężczyzna szybko zorientował się, że jest obserwowany i z chytrym, seksownym uśmiechem podszedł do niej. Zarumieniła się… Chciała przeprosić, że się gapiła, ale jej nie pozwolił… Przerwał jej, nachylił się nad nią i wyszeptał jej swoim głębokim, miękkim głosem do ucha:
- Zrobię dla Ciebie wszystko, czego pragniesz… Cokolwiek, o czym do tej pory mogłaś tylko marzyć… A zrobię to za jedyne 50 $… Jest jednak jeden warunek…
Kobieta, drżącym już z wrażenia głosem, spytała, jaki to warunek. On odpowiedział:
- Musisz powiedzieć, czego pragniesz w trzech słowach.
Kobieta patrząc w jego oczy o hipnotycznym spojrzeniu rozważyła propozycję i sięgnęła do swojej torebki… Wyjęła banknot 50 $… Na serwetce napisała swój adres i zwinięte razem wcisnęła w oczekującą na to silną męską dłoń, po czym nachyliła się w jego stronę i wyszeptała trzy słowa:
- Posprzątaj… moje… mieszkanie…



Facet przychodzi do baru z małą małpką na ramieniu i zamawia drinka. Po chwili małpka zaczyna skakać po całym barze, podkrada oliwki z baru i je zjada, potem bierze pokrojone cytryny i je również pałaszuje. Zaraz potem wskakuje na stół bilardowy, bierze jedną bilę i ku zdumieniu wszystkich połyka ją. Barman krzyczy do faceta:
- Widział pan, co zrobiła pańska małpa?!
- Nie, co?
- Właśnie zjadła jedną bilę z mojego stołu bilardowego!
- To mnie nie dziwi. Ona je wszystko w zasięgu jej wzroku. Przepraszam za moją małpkę, zapłacę za wszystko.
Facet kończy drinka, płaci i wychodzi z małpką. Dwa tygodnie później znów przychodzi do baru z małpką na ramieniu, zamawia drinka a małpa zaczyna znowu hasać po barze. Kiedy facet kończy drinka, małpka znajduje wisienkę na talerzyku. Bierze ją, wsadza sobie w tyłek, wyjmuje, a następnie zjada. Barman jest wyraźnie zdegustowany:
- Widział pan, co zrobiła tym razem?!
- Nie, co?
- Wzięła wisienkę, wsadziła sobie w tyłek i zjadła!
- To mnie nie dziwi, ona je wszystko w zasięgu wzroku. Ale odkąd połknęła bilę, najpierw wszystko mierzy.



Fąfara wraca do domu pijany. Żona wrzeszczy:
- Codziennie wieczorem wracasz pijany!
- Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że wychodzę trzeźwy!



Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Stary, na parkingu stoi mój samochód a w środku nimfomanka tak napalona, że już nie mam sił z nią baraszkować. Światło w moim samochodzie nie działa, więc idź tam, ona nawet nie pozna, że to kto inny, a ty sobie poużywasz.
Kolega posłuchał jego rady, poszedł do samochodu i rzeczywiście - po paru minutach baraszkował w najlepsze z tajemniczą nimfomanką na tylnym siedzeniu samochodu. Nagle rozległo się energiczne pukanie w szybę. Policjant świecąc latarką do środka wozu upomniał kochanków:
- Czy wiedzą państwu, że nie wolno tego robić w miejscu publicznym?!
- Panie władzo, ale to moja żona - odpowiedział facet.
- Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedziałem - odrzekł policjant.
- Prawdę mówiąc ja też nie, dopóki pan nie zaświecił.



Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód, z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo. Kupują w sklepie niegazowaną wodę i zaczynają ją sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z pijaczków - wodę piją!
- No - mówi drugi - jak zwierzęta…



Do samochodu wsiada dwóch podpitych osobników. Samochód ostro rusza z miejsca. Kawalerska jazda trwa już dobry kwadrans. Wóz zarzuca.
- Te, jak jedziesz? - mówi jeden z pijanych.
- Ja? Przez cały czas byłem przekonany, że to ty prowadzisz…



Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. Idzie, zataczając się, prosto do baru i krzyczy:
- Kiedy ja piję - to wszyscy piją!
Na to hasło rzuciła się do baru cała sala: Prostytutki, orkiestra, goście, kelnerzy. Wszyscy przepijają zdrowie marynarza. Kiedy wypito pierwszą kolejkę, marynarz woła:
- Kiedy ja piję drugą kolejkę - wszyscy piją drugą kolejkę.
Z takiej okazji oczywiście wszyscy znowu korzystają. Za drugą kolejką idzie trzecia, czwarta, piąta. Wreszcie pijany marynarz wyciąga z kieszeni dolara, rzuca na bar i woła:
- Kiedy ja płacę - wszyscy płacą!



Dave wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego od ucha do ucha.
- John, coś ty taki zadowolony?
- Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem… i nagle podeszła do mnie ruda piękność… Mówię Ci, stary… z taaakim biustem. Stanęła i spytała: Mogę popływać z Tobą łodzią? Powiedziałem: Pewnie, że możesz. Wziąłem ją więc ze sobą. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław. I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać. Rozumiesz? Nie umiała pływać!
Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego niż wczoraj.
- Widzę, że humor Cię nie opuszcza…
- Ech, stary… muszę Ci opowiedzieć… woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem… i podeszła superblondyna, z… no wiesz… z taaakim biustem… Spytała, czy może popływać ze mną łodzią. Jasne - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław. Stary… nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać!
Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje.
- Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny?
- Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko woskowałem… i nagle staje przede mną ponętna brunetka… piersi… stary! Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię: Jasne, że możesz. Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio… Wyłączyłem silnik, popatrzyłem na jej biust i powiedziałem: Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu. Ona ściągnęła figi… Dave!!! Ona miała członka! Miała ogromnego członka, stary! A ja… ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!!!



Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: Żona - dewotka, a mąż - pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
- Nawróciłbyś się, poszedł do kościoła…
- Nie!… nie ma mowy!
- A za 100 złotych pójdziesz? - pyta małżonka.
- A za 100 czemu nie.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myśli: Pójdę, zobaczę, co on tam robi.
Przyszła do kościoła, patrzy, a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją…



Barman pyta klienta siedzącego przy barze:
- Dlaczego pan jest taki smutny?
- Bo nie mogę sobie przypomnieć, co mi mówiła żona przed wyjście z domu. Czy miałem wypić jeden kufel piwa i wrócić o dziesiątej, czy wypić dziesięć kufli piwa i wrócić o pierwszej?



- Co to jest: leży pod drzewem i robi szszsz…?
- Pijany gajowy próbuje zaśpiewać: Szła dzieweczka do laseczka…



Zezowaty policjant zatrzymuje trzech pijanych mężczyzn.
- Nazwisko! - zwraca się do pierwszego, patrząc na drugiego.
- Jan Kowalski - odpowiada drugi.
- Was nie pytałem - mówi policjant do drugiego, patrząc na trzeciego.
- Ja nic nie mówiłem - odpowiada trzeci.



Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz pyta:
- Gdzie jedziemy?
- Do domu!
- A dokładniej?
- Do dużego pokoju…



W salonie cowboy do swojego kumpla:
- Widzisz tego faceta, który siedzi przy stoliku pod ścianą?
- Którego? Tam jest trzech facetów.
- Tego, co pije whisky.
- Oni wszyscy piją whisky. O którego dokładnie Ci chodzi?
- Tego w koszuli w kratę.
- No tak, ale wszyscy trzej mają koszulę w kratę.
- Poczekaj, zaraz Ci pokażę.
Cowboy wyciąga spluwę i strzela do dwóch facetów przy stoliku. Zabici faceci spadają z krzeseł. Ten, który został, jest mocno przestraszony.
- Teraz już widzisz, o którego mi chodzi?
- No, a co?
- On mi się nie podoba. Chyba go zastrzelę.



W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła:
- Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka!



Siedzą w pubie kędzierzawy i łysy i piją piwo. Kędzierzawy głaszcze łysego po głowie.
- Wiesz John, ty masz tę glacę taką miłą jak mojej żony tyłek!
John przeciąga ręką po łysinie:
- Ojej, rzeczywiście!!!



Rozmowa w barze:
- Kolego, postaw piwo.
- Przecież się nie przewróciło?!



Pijak mówi do pijaka:
- Gdy szedłem z knajpki trochę podchmielony nagle coś mnie łup w plecy!
- I co? - pyta kolega.
- Odwracam się do tyłu, patrzę, a to asfalt.



Pijak do pijaka:
- Chodź ze mną pogratulować Stefanowi. Dziecko się mu urodziło.
- Tak? A co ma?
- Wyborową.



Pewien turysta po całym dniu wędrówki poszedł do góralskiej knajpy. Był bardzo zmęczony i pragnął sobie gdzieś usiąść przy stole i czegoś się napić. Rozgląda się po barze, ale nie może dojrzeć wolnego miejsca. W końcu zauważył jedno wolne miejsce przy stole między sołtysem Zakopanego i bacą - największym gospodarzem w Zakopanem. Po chwili zastanowienia podchodzi do stołu i drżącym głosem, jakby z przerażeniem (bo baca i sołtys nie mieli urody przystojnych młodzieńców, a raczej przypominali rabarbar w który przed chwilą uderzył piorun) pyta:
- Baco, mógłbym sobie tutaj siąść i coś zjeść?
Baca otworzył szeroko oczy:
- Co?!
- No siąść tu bym chciał, bo nie ma miejsca gdzie indziej - mówi turysta.
- Aaa siedzieć, eeee tu ty ni ma miejsca - odpowiada zakręconym głosem góral.
- Ależ jest - stanowczo twierdzi turysta.
Góral patrzy w lewo:
- Ano rzeczywiście jest - potwierdza baca.
- No to co? Mogę usiąść? - pyta zrezygnowany już turysta.
- Cekoj - baca pochyla się pod stół i pyta:
- Tyy!!! Jasiek!!! Będzies jesce siedzioł?!



Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna:
- Przepraszam, czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
Kobieta krzyczy:
- Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?



Dwóch facetów wnosi do baru zupełnie nawalonego kumpla, który nie może utrzymać się na nogach. Zajmują dwa miejsca po brzegach, tak żeby przytrzymywać ramionami tego trzeciego. Jeden mówi do barmana:
- Dwa piwa!
- A ten w środku nie pije? - pyta barman.
- Nie, to kierowca.



Dwaj najlepsi przyjaciele siedzą przy barze i ostro popijają. Jeden z nich jest wyraźnie przygnębiony.
- Co ci jest? - pyta drugi.
- Jak to, co, kobieta… - wzdycha tamten.
- No to powiedz mi, co cię gryzie?
- Wiesz, chodzi o twoją żonę.
- O moją żonę?!
- Tak. Wydaje mi się, że nas zdradza…